Testerka: Tajga
Szelki w trakcie swojej 8 miesięcznej kariery na Tajdze przeszły wiele. Kilka razy była w nich kąpana, kilka razy moczyła je w jeziorze, przez 3 dni miała je na sobie podczas swojej ucieczki (nie wiadomo ile km w nich przebiegła przez lasy i krzaki), podnosiłam ją na uchwycie szelek (Tajga waży ok. 26 kg) jak nie potrafiła jeszcze jeździć autem i zapierała się z całych sił, żeby do niego nie wchodzić, przetrwały każdą próbę ucieczki i wyszarpnięcia się, kiedy jeszcze wszystkiego się bała.
Podsumowując, są zrobione z bardzo dobrego materiału. Do dzisiaj kolor nie wyblakł, nie ma na nich zadrapania ani przetarcia. Klamra i pierścień stalowy na smycz są wytrzymałe. Szelki są jak nowe. Przez to, że są na uprzęży pasowej nie ma możliwości, żeby Tajga się z nich wydostała, jak to często bywa u psów używających tradycyjnych szelek. Po 3 dniach jej poszukiwań ciągle je miała na sobie i ani drgnęły. Wspaniale nadają się dla psów ras dużych.
Jedyne na co mogę narzekać to na napis „Julius K-9”, bo większość napotkanych osób uważa, że Tajga to pies, który wabi się Julius, ale firma produkująca te szelki również o tym pomyślała i luminescencyjne logo „Julius K9” przyczepione na rzep można zastąpić innym napisem, np. FBI, 2 FAST 4 U, I love cats, SUPERGIRL, UNIKAT. Szelki firmy Julius można nabyć w różnych odmianach i kolorach.
Szczerze polecamy.
Nasz zaprzyjaźniony pies Magik również nosi te szelki, tylko w kolorze czerwonym. Jest tak samo zadowolony z nich jak my i chciał dodać, że dużą zaletą jest regulowany z przodu pasek, bo zazwyczaj szelki go nie mają i ciężko wtedy dobrać rozmiar dla psa z mocną budową.
Opisany model i rozmiar kosztuje ok. 90 zł.
Jeśli podobał Ci się artykuł zapisz się do naszego newslettera, aby być na bieżąco z nowymi wpisami. A jeśli masz w domu zwierzaka koniecznie zajrzyj do nas również na www.petside.pl.